Prolog
Wracałam z Victorią i Austinem z kina. Film, na którym byliśmy, był smętny. Myslałam, że tam zasne.
-Nigdy więcej nie ide do kina, jak wy wybieracie film. - Popatrzyłam się na nich.- Myslałam, że tam zasne!
-Oj Carly nie marudź! Mi się tam podobał. - Victoria krzyknęła na cały głos. Dobrze, że był wieczór i mały ruch. Z nią iść przez miasto to tak samo jakbym szła z małym dzieckiem, które ciągle krzyczy. Ona zawsze musi być w centrum uwagi, ale nie wyobrażam sobie jej innej. Od zawsze jest taka, i się przezwyczaiłam.- Mam pomysł co będziemy jutro robić!
-Co znowu wymyśliłas?- Przewróciłam oczam.
-Chodźmy na imprezę! Jutro jest sobota. Można zaszaleć!- zaśmiała się.
Austin milczał. Pewnie miał takie samo zdanie jak ja. Nie chciał iść.
-Victoria, przecież wiesz, że ja nie nawidzę imprez.- spojżałam na nią "spod byka"
-Zobaczysz będzie fajnie!- poprawiła swoje włosy.
Resztę drogi milczeliśmy. Austin był jakiś inny. Ciagle patrzył się na mnie i milczał. To do niego nie podobne. Podprowadzili mnie do domu, a potem ruszyli w swoją stronę. Weszłam do bloku. Zaczęłam szukać kluczy ale za nic nie mogłam ich znaleźć...
------------------------------------------------
Jest to mój pierwszy prolog i pierwszy FF więc prosze o wyrozumiałość...
Komentujcie i piszcie czy warto kontynuować pisanie (:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz